Strony: 1
bubro
Napisano: Piątek, 22 Września 2006, 22:47:04Cytuj Do góry
Administrator
Ilość wiadomości: 106
Dołączył: 4.5.2006
Na zboczu Malinowa znajduje się dziura (Jama), do której można zejść po siedmiu drabinach. Malinowska Dziura - Jama to otwór nieznaczny, bo ledwie jeden metr szeroki i dwa i pół metra długi, leży w kierunku od zachodu ku wschodowi. Szczelina ta powstała z pęknięcia jednolitego pokładu w czasie tworzenia góry przez siłę wulkaniczną. Szersze i dłuższe ganki lub galerie połączone są wąskimi szczelinami. Największa przestrzeń ma 6 metrów szerokości, 10 metrów wysokości i 20 metrów długości ze ścianami równymi jak murowane lub wykute ręką ludzką. Od tej większej galerii rozchodzą się w rozmaitych kierunkach wąskie szczeliny, prowadzące do innych szerszych.
Jama stanowi jedno z najciekawszych miejsc okolicy. Ciekawa z powodu swego tu istnienia tym bardziej, że wiążą się z nią historyczne tradycje i legendy ludowe. Według tych podań jama obszerna i rozciągająca się na milę długości znana była od bardzo dawna. Jedno wejście do niej było o wiele niżej nad potokiem Malinka, a drugie wejście od strony galicyjskiej, nad miastem Żywiec.
Oba te wejścia zaginęły dawno i jaskinia istniała tylko w podaniach ludowych. Tu schodzić się mieli nabożni, prześladowani przez husytów katolicy podczas wojen religijnych w Czechach, na Morawach i Śląsku. Głównie jednak służyła ta jaskinia prześladowanym przez własnych książąt ewangelikom w XVII i XVIII stuleciu (prześladowania na fali kontrreformacji). Tu sobie urządzili Dom Boży i odprawiali nabożeństwa, na które schodzili się wierni z całej okolicy. Podobno są tam jeszcze schowane naczynia kościelne i księgi do nabożeństwa, a nawet skarby.
Ostatnimi mieszkańcami tej jaskini miały być bandy rozbójników. Legenda oraz opowiadania i przekazy mieszkańców Malinki głoszą, że była to siedziba zbójników beskidzkich. Fakty mówią też za siebie. Wyzysk pańszczyźniany, szczególnie dotkliwy we wsiach górskich był przyczyną zbójnictwa, które miało dogodne warunki rozwoju na pograniczu Śląska Cieszyńskiego, Żywiecczyzny i ówczesnych Węgier. Największą sławą, która przetrwała w legendach na Ziemi Cieszyńskiej i Morawach okrył się Ondraszek - Andrzej Szebesta urodzony w 1680 roku w Janowicach koło Frydku.
W pobliskim Szczyrku zbójnicką działalność prowadził Marek Wojciura. Kamesznica pod Baranią była miejscem pobytu gromady zbójnickiej Jury Fiedora Proćpaka. Działalność jej była notowana na Śląsku, w dobrach żywieckich i na Orawie. Wymienić też trzeba Jana Kulika z Ustronia oraz Jana Gonioła i Macieja Hajdysa z Wisły. Kto wie, czy nie byli częstymi gośćmi albo nawet mieszkańcami
tej dziury - Jamy Malinowskiej? Ile jest prawdy w przytoczonych podaniach, sprawdzić teraz trudno.
Niedaleko Malinowskiej Dziury - Jamy mieszkał kiedyś Paweł Bujok os. Sadowy - przewodnik po jaskini, który opowiadał o Malinowskiej Dziurze i Skale różne dziwne historie.
Opowiadał, że błądząc w jaskini, dostali się do małego zbiornika wody, który jeszcze wyraźnie nosił ślady ocembrowania z drzewa, zgniłego wprawdzie, lecz prawidłowo ułożonego jak zwykle w studniach. Dalej opowiadał Bujok, że w galerii wielkiej dno było zupełnie wyrównane i wysypane drobnym żwirem, na którym rozrzucone były pojedyncze głazy, prawdopodobnie spadły z góry. W jaskini Malinowa w dawnych czasach i podobno jeszcze dotąd, ukryte mają być ogromne skarby. Pewien ksiądz wiślański wraz z kościelnym, według podania, miał się tam udać dla wydobycia skarbu. Przed wejściem do jaskini ksiądz najsurowiej nakazał kościelnemu zachować milczenie, jeżeli mu życie miłe. W jaskini w upatrzonym miejscu, zapalił ogień, zasilając go rozmaitymi ziołami i zamawiał jakieś zaklęcia do podziemnych duchów. Po spaleniu ognia z ogromnym trzaskiem otworzyły się wrota żelazne i oczom śmiałków odkryło się obszerne sklepienie, blado oświetlone. Wstąpiwszy do niego, znaleźli niezmiernie dużo skarbów. Nabrali z nich, ile tylko unieść mogli i już mieli opuścić sklepienie, gdy przy samych wrotach ujrzeli olbrzymiego ducha. Kościelny, nie pomnąc zakazu, wykrzyknął z przerażenia. Brama zamknęła się skutkiem tego z wielkim trzaskiem. Ksiądz był już szczęśliwie poza wrotami, więc ocalony został, lecz biedny kościelny zamknięty w podziemiach, czeka dotąd na zbawienie.
Podobną legendę jak o górze Czantorii opowiada się również o Malinowskiej Dziurze. Bardzo dawno temu doliną Malinki przejeżdżało w milczeniu, na koniach wspaniałe rycerstwo w przepięknych zbrojach, w kierunku Malinowskiej Dziury. Ludzie widzieli, jak wjeżdżali wejściem nad potokiem Malinka do Malinowskiej Dziury i zniknęli. Mają stamtąd wymaszerować, kiedy przyjdzie czas, aby zwyciężyć.
Minęło bardzo wiele lat, kiedy znów wojsko na koniach przejeżdżało doliną Malinki i podążało w kierunku Malinowskiej Dziury. Zachowywali się bardzo głośno. Kiedy przybyli nad Malinowską Dziurę i ciągle było bardzo gwarno - wtedy z Dziury Malinowskiej odezwał się głos - czy już? Żołnierze przestraszyli się, ale jak gdyby na rozkaz jednym chórem odpowiedzieli - Jeszcze nie!
Strony: 1

  

     Skocz do forum: