Strony: 1
fejs_off
Napisano: Poniedziałek, 13 Listopada 2006, 21:36:31Cytuj Do góry
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 18
Dołączył: 13.11.2006
Powiem szczerze, iż niesamowicie mnie cieszy podjęty temat gwary na forum Malinczańskim, bo to przecież nasz wspolny skarb!
Osobiście uważam, że prawdziwa gwara, ze swoim przebogatym słownictwem odeszła bezpowrotnie ... Odeszła, ustępując wszystkiemu co nieuchronnie napływało... Tym czymś była ogólnie rzecz biorąc tzw "nowoczesność"... Rozwój komunikacji, logistyki... Wiem, że były to nieuchronne procesy i nie ma co "gdybać", jednak... No właśnie... Któż się spodziewał.... Okąd pod naszymi strzechami zagościła energia elektryczna... odkąd w naszych dolinach słychać stukot kół pociągu i warkot silnika samochodowego... Odkąd usłyszeliśmy jazgot kołchoźnika, później radiowe sprzężenia, aż w końcu... telewizję... Odkąd w naszych domach świecą żarówki, odkąd budujemy domy z cegeł i pustaków... odkąd... Odtąd jesteśmy coraz mniej hermetycznie, coraz bardziej otwarci na wpływy z zewnątrz... Czy to źle? Oczywiście, że nie, ale płacimy za to najwyższą cenę... cenę bezpowrotnej utraty naszej tożsamości... naszych korzeni... I dlatego już chyba ciut za późno... Podobnie jak wskutek degradacji (czyli upraszaczania) ekosystemów, na całym świecie z roku na rok znika jakiś gatunek czy to zwierząt, czy roślin... tak samo niepostrzeżenie od lat ubywa nam bogactwa wiślańskiej gwary... Razem ze śmiercią kolejnego sędziwego "starzika" czy "stareczki" odchodzi bezpowrotnie kilka, kilkanaście, a być może kilkadziesiąt kolejnych gwarowych słów, zwrotów i wyrażeń...
Nic na to nie poradzimy... możemy jednak chronić to co pozostało... ten ubogi wycinek, obdarty z kontekstu i klimatu zamierzchłych (hermetycznych) wiślańskich czasów...
Dlatego wybaczcie Drodzy Internauci mój częsty tzw "cięty język", ale czasem po prostu nie ma innej rady w "walce o czystość tego co pozostało"...
Wiem, wiem... być może merytorycznie jestem karłem, nikim... ale mam jeden argument, oręż którego nikt mi nie odbierze... mój rodowód ginie w mrokach wiślańskich lasów i polan... moje korzenie od pokoleń nie rosły poza Wisłą...

Zapraszam do dyskusji, chętnie będę tu zaglądał co jakiś czas...
pozdrawiam

PS z czysto pragmatycznych względów staram się pisać i myśleć "po polsku"
trummo
Napisano: Wtorek, 14 Listopada 2006, 9:59:55Cytuj Do góry
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 13
Dołączył: 14.11.2006
witam,

ciesze się, że ktoś w końcu podjoł ten temat, to oczywiscie co mowisz to wszystko prawda i chyba wszyscy maja swiadomosc tego ze kijem wody sie nie zawroci (a moze szkoda), ciezko mi powiedziec czy jest wogole jakies wyjscie bo (poza paromo pasjonatami) zadko komu zalezy uzywac gwary w codziennej komunikacji, zreszta sam coraz zadziej mowie gwarą, aczkolwiek pocieszajace jest to ze ta byc moze mala grupka pasjonatow zapamieta dla przyszlych pokolen co to "fest", "fórt", "wola co", czy powiedzenia "łochlić sie jak maloniok ło jaśle...;]" fakt ta gwara z ktora mamy dzis do czynienia jest tylko czesc tego co bylo kiedys, ale warto ocalic chocby ta mala czesc...;]

PS piszcie jakies gwarowe slowka/wyrazenia co znacie...
renata
Napisano: Piątek, 17 Listopada 2006, 15:36:14Cytuj Do góry
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 1
Dołączył: 17.11.2006
Witam serdecznie... pieknie to ujales... bo ja tez jestem korzeniami w Malince, chociaz nie jestem tam urodzona. Wracam od przeszlo 40 lat do tych malinczanskich groniczkow i nie moge serca nacieszys bo to jedyna w swoim rodzaju dolina. A co do watku, ktory podjales... watki przemijania, to trafiles w sedno. Nic tak nie boli jak przemijanie .. i kiedy ide droga na Lachule i widze dom naszej starki, dzisiaj juz rozebrany tylko resztki stercza, to serce mi sie kraje, bo tam bylam pierwszy raz z rodzicami na wakacjach majac 2 latka. I odtad wracam ciagle w te miejsca. Tak jak nasza Zoska Kamieniorzowa powiedziala, "kto sie raz wody Malinczanskiej napije, ten bedzie zawsze wracal"...Czy to ta woda ... dla mnie to piekno malinczanskiej doliny a przede wszystkim ludzie, ktorzy ja zamieszkuja. Tam jest jeszcz ten nacz zepsuty swiat O.K. Dzisiaj dziela mnie okolo 1.100 km od Malinki, ale ja i tak znowu wroce, a kiedys byc moze nie bede musiala juz Malinki opuszczac ... Pozdrawiam - Renata (przepraszam za moja polszczyzne... duzo stracila na jakosci..wiem!)
Strony: 1

  

     Skocz do forum: